Kot przygarnięty przez moich znajomych. Spędził trochę czasu na śmietniku, ale w końcu szczęście się do niego uśmiechnęło i trafił na dobrych ludzi.
Marian to największy (dosłownie i w przenośni) przytulacz jakiego poznałem.
Oryginalne imię i osobowość. Pomimo tego, że sesja przebiegała z początku bardzo spokojnie to ostatecznie wyszedłem z niej z kilkoma szramami.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Phasellus massa orci, tempus a tempor id, lobortis et neque.